„Jak zrozumieć małe dziecko” – książka pierwszej potrzeby

Wydawnictwo Natuli pojawiło się na rynku stosunkowo niedawno i od początku wydaje wyjątkowo wartościowe książki o tematyce rodzicielskiej. Seria została zatytułowana „książkami pierwszego wyboru”, a według mnie mogłaby wręcz nosić nazwę książek pierwszej potrzeby. Literatura ta skierowana jest do młodych rodziców, wspiera ich kompetencje oraz w przejrzysty i bliskościowy sposób prowadzi przez meandry najważniejszych dla nich zagadnień. Ostatnia lektura to efekt pracy siedmiu mądrych kobiet (A. Nuckowska, E. Krogulska, A. Siudut-Stajura, J. Jeżak, O. Trybel, M. Musiał i M. Trzewik), które próbują odpowiedzieć na pytanie „Jak zrozumieć małe dziecko”.

Relacja zamiast treningu

Kiedy książka trafiła w moje ręce, najpierw zdziwiłam się, że aż tyle tematów udało się zamknąć w tak niewielkiej objętości. Następnie, po szybkim przewertowaniu bibliografii, zaskoczyły mnie mocno odwołania do twórczości Tracy Hogg. Tym szybciej zabrałam się za czytanie, zastanawiając się, o co może chodzić. Zawsze wydawało mi się, że propozycje Pani Hogg dalekie są od bliskościowego podejścia, a z takim kojarzę portal Dzieci są ważne i wydawnictwo Natuli. Czyżbym się myliła?

Okazało się jednak, że cytowane pozycje to właśnie przykłady literatury wspierającej trenowanie dzieci.  „Jak zrozumieć małe dziecko” powstało tymczasem na fali akcji społecznej #stoptrenowaniudzieci, której celem było obalenie krzywdzących, ale nadal niestety podtrzymywanych mitów na temat wychowywania dzieci.

Mimo upływu lat, łatwego dostępu do informacji, wielu badań naukowych i doniesień na temat funkcjonowania mózgu, nadal dobrze mają się behawioralne techniki układania dzieci. Powstają wręcz nowe szkoły i techniki, których celem jest dyscyplinowanie dzieci, manipulowanie nimi, czy też zmuszenie do współpracy i posłuszeństwa.

Metody te nie mają jednak nic wspólnego z tym co wiemy obecnie o rozwoju i potrzebach małego dziecka.

Książka wydawnictwa Natuli „Jak zrozumieć małe dziecko” to wreszcie spójny i konkretny przewodnik, nie tylko dla rodziców. Jest oparty o najnowszą wiedzę, teorię więzi, szacunek i komunikację bez przemocy.

Przekonania i mity

Autorki książki „Jak zrozumieć małe dziecko” krótko i rzeczowo rozprawiają się z mitami w tematach zrozumienia, jedzenia, snu, zabawy, odpieluchowania, budowania relacji bez kar i nagród czy adaptacji przedszkolnej.

Rodzicom towarzyszą bowiem dziedziczone od pokoleń przekonania, często bardzo szkodliwe i nie poparte merytoryczną wiedzą.

Kto z nas nie słyszał hasła „nie noś bo się przyzwyczai”? Albo „nie pozwól dziecku wejść sobie na głowę, niech się wypłacze!”. Jak dobrze, że wszystkie te krzywdzące wyobrażenia i opinie są jasno i klarownie obalane. Proste wyjaśnienia, powołujące się na rzetelne źródła, pomagają zrozumieć dlaczego wszystko, co do tej pory słyszeliśmy o wychowaniu dzieci (a raczej ich trenowaniu i tresowaniu), jest niewłaściwie i w znakomitej większości nieprawdziwe. Dowiadujemy się też, skąd wzięły się powszechne, krzywdzące przekonania. I dlaczego warto porzucić archaiczne źródła niewiedzy na rzecz traktowania dzieci z szacunkiem i zrozumieniem.

Wrażliwość i wyczucie

Wyjątkowym atrybutem książki, odróżniającej ją od wielu innych, jest zastosowana retoryka ogromnej wrażliwości na osobę rodzica. Nie znajdziemy tu oskarżycielskich tez, pretensji i wzbudzania poczucia winy u „złego rodzica”, który przecież jest wszystkiemu winien. Bardzo cenię sobie traktowanie rodzica z szacunkiem, zrozumieniem i uważnością. Należy żałować, że nie jest to popularne podejście.

Rodzic, często zagubiony i niepewny własnego zdania, narażony na różnorodne „dobre rady” otoczenia, musi podejmować wiele niełatwych decyzji. Mentorski ton z przesłaniem „wszystko to twoja wina” w niczym nie pomaga! Znakomita większość rodziców pragnie dla swoich dzieci wszystkiego co najlepsze. Jednocześnie jednak wiele działań podszytych jest lękiem o bezpieczeństwo, dobrą przyszłość czy zdrowie.

Krytyka czy pouczanie nie są najlepszymi metodami „nawracania” rodziców na właściwą drogę.

Książka „Jak zrozumieć małe dziecko” jest pełna empatii i delikatności, pokazuje alternatywy oraz wyjaśnia bez oceniania.

Prosta forma

Tak jak pozostałe książki z tej serii, najnowsza pozycja charakteryzuje się prostą i spójną formą, przystępną i lekką w czytaniu. Taka konwencja ma niebagatelne znaczenie. Jak wszyscy wiemy z własnego doświadczenia, młode mamy czytają książki najczęściej na raty. W liczbie przeważnie niepoliczalnej. „Jak zrozumieć małe dziecko” mogłoby być opasłym tomiskiem, bo poruszane tematy są bardzo rozległe, niemniej jednak autorki skupiły się na absolutnym meritum. Dla tych, którzy mają potrzebę i czas na dalsze pogłębianie wiedzy, szeroko odwołują się do różnorodnych publikacji o podobnej tematyce.

Czytelna i spójna forma pomaga rodzicom skupić się na tym co najważniejsze, bez zbędnego „lania wody”, czy stylistycznych wypełniaczy. Taka konstrukcja pozwala na łatwy powrót do przerwanej lektury, bez konieczności ponownego wgryzania się w temat.

Podsumowanie

Podobnie jak pozostałe „książki pierwszego wyboru”, pozycja „Jak zrozumieć małe dziecko” to lektura pierwszej potrzeby dla młodych rodziców. Jest nadzieją na upowszechnianie podmiotowego podejścia do dzieci, pełnego szacunku, empatii i wrażliwości.

Zważywszy na fakt, że przestarzałe stereotypy mają się naprawdę dobrze, tym bardziej potrzebujemy mądrych przewodników po meandrach rodzicielstwa. Lektur, które pomogą znaleźć właściwy kierunek oraz zbudować silną i satysfakcjonującą relację z dzieckiem.

Jeśli masz małe dziecko – przeczytaj koniecznie. Jeśli znasz młodych rodziców – poleć im prawdziwe kompendium wiedzy na dobry początek.

Książkę możecie wypożyczyć w bibliotece naszego fundacyjnego Klubu Rodziców.