Monika, psycholog z Krakowa

Jestem doulą Fragment rozmowy z Moniką Lipowską- Hajduk, psycholożką, której praca skupia się na wspieraniu kobiet i par oczekujących narodzin dziecka. Monika nie jest doulą, towarzyszy kobietom w porodzie tylko na ich wyraźną prośbę ale zdarza się to rzadko. Główną przestrzenią jej działań jest czas przed porodem, a czasem nawet przed poczęciem. Orędowniczka naturalnego stylu życia, pełna wiary i przekonania o sile kobiecego ciała. Prywatnie żona i matka dwójki dzieci.

– Kim jesteś, Moniko? Bo nie nazywasz siebie doulą, nie zrzeszasz się w Stowarzyszeniu, ale pracujesz z kobietami przygotowując je do porodu i macierzyństwa.

Nie, nie jestem doulą. Jestem z wykształcenia psychologiem i zajmuję się okresem prenatalnym i perinatalnym czyli wszystkim tym, co przed zajściem w ciążę, w ciąży, podczas porodu, po porodzie. Ale również wszelkimi aspektami funkcjonowania rodziców z dziećmi, w kontekście właśnie bycia z nimi, czyli różne historie związane z wychowaniem dzieci, nie jestem jednak typowym psychologiem dziecięcym. Pracuję głównie z kobietami w ciąży i z mężczyznami, partnerami tych kobiet, z parami. A drugą gałąź mojej pracy stanowią metody Eleny Tonetti Vladimirowej. Jest to praca dwutorowa, czyli wszystko co powiedziałam wcześniej: funkcjonowanie kobiety w aspekcie macierzyństwa, nie tylko historie okołoporodowe, a druga część to uzdrawianie traumy porodowej – praca z dorosłymi, nawiązująca do wpływu na nasze życie, jaki miał poród i jego kontekst, wszystko co się wydarzyło w naszym okresie okołoporodowym – w dynamice rodziny.

Pracując z kobietami w ciąży zdarza się tak, że proszą mnie o to, abym im towarzyszyła przy porodzie, ale nie jest to główny nurt mojej działalności.

Zazwyczaj jeśli tak jest, zostaje to poprzedzone naszą wcześniejszą pracą. Jestem tam raczej rodzajem wsparcia psychologicznego, towarzyszenia, ale nie nazywam siebie doulą. Aczkolwiek czytając o pracy douli, rozmawiając z osobami ze Stowarzyszenia Doula w Polsce, z doluami , to tak, w dużym stopniu pokrywa się to z tym, co robię. Choć zasadniczo moja praca to praca psychologiczna, zdecydowanie mniej fizyczna.

Blisko mi do doul, bo aspekt psychologiczny mojej pracy jest związany z energią przychodzenia na świat, cały czas tego dotyka.

A pracując z kobietami w ciąży bardziej skupiam się na przepracowaniu ich lęków, wyobrażeń, przekonań funkcjonujących od wielu pokoleń w rodzinie dotyczących ciąży, porodu, macierzyństwa, wychowania dzieci itd. To ważne, aby przepracować to wszystko przed porodem, bo wszystkie te lęki uaktywniają się i wzmagają właśnie w ciąży i w trakcie porodu, a to ma znaczący wpływ na przebieg samego porodu, jak i na wiele spraw w życiu kobiety i jej dziecka.

– Jak to się zaczęło? Idąc na studia psychologiczne wiedziałaś, że będziesz się zajmować kobietami w ciąży?

Nie, wcale, choć zawsze mnie to interesowało.

Jednak tak naprawdę duży wpływ mają moje własne doświadczenia macierzyńskie, moje bycie w ciąży, moje porody i doświadczenie, jak ważny jest to okres w życiu kobiety.

Zawsze gdzieś w tych tematach funkcjonowałam, ale dopiero moje pierwsze doświadczenie macierzyńskie skierowało mnie na ten obszar mojej praktyki, później odnalazłam Elenę, albo ona odnalazła mnie…

Od skończenia studiów pracowałam w tematyce związanej z dziećmi, w tematyce rodzicielskiej. Ale psychologicznymi aspektami ciąży i porodu zajęłam się, gdy sama zaczęłam myśleć o macierzyństwie i niedługo po tym zaszłam w ciążę. Elena pojawiła się podczas pierwszej ciąży, wtedy jeszcze nie robiłam u niej kursu ale miałam z nią już jakiś kontakt.

– Jak do niej dotarłaś? Nie są to raczej informacje z pierwszych stron gazet…

Na pewno przez anglojęzyczne strony. Często dokształcam się korzystając z publikacji czy filmów w języku angielskim. Obecnie coraz więcej informacji można znaleźć w języku polskim, ale kilka lat temu znajdowałam informacje głownie po angielsku. Gdzieś tam trafiłam na informacje o Elenie, a później, jako że zawsze dążę do źródła, napisałam do Kalifornii do Instytutu Birth Into Being Central i zapytałam, kiedy będzie w Polsce, żeby mi dali znać, jak będzie jechać do Europy. No i dali mi znać. I tak właśnie miałam możliwość zrobić trening u Eleny, kiedy gościła w Polsce.

– Opowiedz cos więcej o pracy metodami Eleny, o tej metodzie.

Istotą pracy jest powrót do naszego okresu okołoporodowego, nas – dorosłych ludzi. I tego okresu jak byliśmy w brzuchu mamy, w porodzie, po porodzie, w pierwszych latach życia, ale docieramy tam tylko na chwilę.

Jest wiele terapii, gdzie studiuje się traumę, jest się w niej i zanurza się w niej i rożnie potem bywa z wychodzeniem. A tu dotykasz tej traumy tylko na chwilę, to jest twój punkt odbicia.

Pracujemy tak, aby cokolwiek, co Cię w Twoim życiu zatrzymało, osłabiło czy spowodowało że poczułaś się źle jako mała dziewczynka, co ma teraz wypływ na Twoje relacje, sferę zawodową i inne aspekty dorosłego życia, przetransformować na dobrą stronę, wykorzystać jako punkt zwrotny, punkt do odbicia się. A potem zbudować to nowe poczucie w naszym systemie nerwowym. Chodzi o to, że trauma nie musi nam towarzyszyć i niszczyć, pogrążać nas przez całe życie. Można się od niej odbić, żeby dobrze funkcjonować w swoim dorosłym życiu, tak jak chcemy i marzymy.

– Gdy pracujesz z kobietami w ciąży, to jesteś w stanie ustrzec ich dzieci przed taka traumą?

Jesteśmy w stanie tak popracować, żeby podejście tej kobiety do porodu, a potem jego doświadczenie było inne, niż na przykład funkcjonowało w jej rodzinie przez pokolenia. Przetransformować przekonanie funkcjonujące w tej właśnie rodzinie. Nawet jeśli matka jest przerażona, boi się i sprzedaje te swoje lęki córce, czy babka – wnuczce, to ta kobieta wcale nie musi mieć takiego porodu. Efektami tej pracy są zmiana owych przekonań i co najważniejsze postaw. Bycie świadkiem pięknie zmieniających się wzorów pokoleniowych to piękne i głębokie doświadczenie, a zarazem ogromna satysfakcja.

– Dziękuję za rozmowę.

Więcej o Monice na birthintobeing.com.pl